Czarny piątek! Dlaczego go popieram?

Jestem kobietą, mam dwie ręce, dwie nogi, własne plany, marzenia, spojrzenie na świat. Codziennie rano wybieram, co chciałabym zjeść na śniadanie, czego się napić, jak spędzić kolejny dzień życia. Wybieram, co chciałabym ubrać, jakie buty założyć do sukienki lub spodni i czy ta torebka będzie pasować mi do kurtki czy też nie. Wybieram, bo mam do tego prawo, lecz niektórzy chcą mi "to" prawo odebrać.

Obywatel (-ka) drugiej kategorii 

Nie oszukujmy się, bycie kobietą nie było na przestrzeni wieków łatwe. Najpierw nie miałyśmy prawa głosu i byłyśmy całkowicie podporządkowane mężczyzną, nie mogłyśmy brać udziału w wyborach, obejmować wysokich stanowisk, a nawet zdobywać tytułów naukowych. Niestety, są miejsca na świecie, gdzie kobiety nadal są, tą gorszą kategorią, nadają się tylko do mycia garów i rodzenia dzieci, nie mają żadnych praw, a o zgodę do wyjścia z domu muszą pytać męża. Pomijając już te rejony świata i odwołując się bardziej do naszego podwórka, można zauważyć że społeczeństwo jest przesiąknięte stereotypami i również w nim zdarzając się dyskryminacje na tle płciowym. Odnoszę również takie wrażenie, że większość religii, kolokwialnie mówiąc "ma coś" do kobiet i traktuje je z góry. Może tu postawię kropkę, bo za bardzo odbiegłam od tematu który chciałam tu poruszyć 



Parasolki w dłoń!


23 Marca 2018 roku, dzień w którym odbywa się drugi oficjalny strajk kobiet. Drugi, zaraz po "czarnym poniedziałku" dzień, gdy my kobiety wyszłyśmy na ulice, by zawalczyć o swoje prawa, w czasie gdy sejm próbuje przyjąć krzywdzącą nas ustawę "Zatrzymaj aborcje". 
Szlachetny bój o życie nienarodzonych, środowisk pro life. Zasłanianie się prawem do życia i bestialskim mordowaniem dzieci z zespołem Downa, które mogłyby żyć i być szczęśliwe. 
Po przedstawieniu ich haseł, my obrończynie prawa do wolności, wypadamy jako bestie bez serca.
Nie zawsze jest jednak tak"różowo".
Aborcja, to bardzo ciężki temat i nie sposób do niego podejść bez emocji. Jednak, warto pamiętać że mamy tutaj, dwie strony, nienarodzone dziecko jak i matkę, którą niektóre środowiska chciałby zepchnąć do roli inkubatora, który bez względu na wszystko ma je urodzić. No ale jak to:  "Przecież wiedziała co robi", "Jak dała d*py to niech liczy się z konsekwencjami", "Dlaczego się nie zabezpieczyła?" etc, można tu wymieniać wiele komentarzy, bo takich tekstów mogłabym tu przytoczyć dziesiątki, jak nie setki. Tekstów ludzi którzy tylko czekają, aby powyzywać kobiety od puszczalskich, zupełnie nie patrząc na drugą stronę medalu, ani na sytuacje jaka mogła je spotkać. 
"Gdy dziecko jest z gwałtu, to można je usunąć czy nie?" Pewnie znajdzie się takie grono osób, które powie "To nie wina dziecka", w tym momencie w pełni się zgadzam, jednak warto spojrzeć na stan psychiczny kobiety, która nie dość, że ma cały obraz zdarzenia przed oczami, czuje nadal wszystkie uczucia, które wtedy jej towarzyszyły, dowiaduje się że urodzi dziecko, którego twarz będzie codziennie, przypominała jej o osobie która ją skrzywdziła. Będzie nosiła skutek tego czynu, przez dziewięć miesięcy i cały czas o tym myślała. Warto jest siebie, postawić w takiej sytuacji, aby zmienić perspektywę, znajdzie się tu pewnie sporo osób, które umiałyby udźwignąć taki wielki ciężar, ale są też osoby, które nie byłyby w stanie i one właśnie powinny mieć wybór. Tak samo w przypadku, dzieci nieuleczalnie chorych. Gdzie nie spojrzę, widząc akcje promujące ustawę "zatrzymaj aborcję", jest mowa o dzieciach z zespołem Downa. A nie jest to przecież jedyna nieuleczalna choroba, są dzieci które rodzą się martwe, nie mają kończyn, brak im niektórych niezbędnych do życia narządów, więc żyją kilka dni, godzin, minut. Co z takimi dziećmi? Postawcie się na miejscu kobiety, która nie dość że dowiaduje się od lekarza, że jej dziecko prawdopodobnie urodzi się martwe, albo będzie bardzo krótko żyło, to będzie musiała je urodzić i patrzeć jak umiera na jej rękach. Ten brutalny obraz ukazuje sedno tego, co chce tutaj przekazać. Wyobrażacie siebie w takiej sytuacji? Byłybyście w stanie? Miałybyście w sobie tyle odwagi? Tutaj podobnie jak w poprzednim przypadku, znajdą się osoby, które byłyby w stanie, ale reszta powinna mieć wybór. 

Niewygodne fakty

No właśnie, wybór. Wybór jest tu słowem kluczowym. Obowiązujące nas przepisy trwają już długo, w tym czasie, urodziło się wiele dzieci, z różnymi wadami, które są kochane, wychowywane i prawdopodobnie szczęśliwe. Zostały urodzone przez kobiety, które mimo tego że wiedziały o chorobie dziecka, zdecydowały się urodzić i opiekować nim. W tym momencie hyle czoła i podziwiam te osoby. Tutaj mogę niektórych zdziwić, że w ogóle wspominam o tym, jednocześnie popierając protest. 
Wcale to nie jest sprzeczne, bo kobiety o których tutaj piszę, również miały wybór. Zdecydowały urodzić, mimo że prawo dało im przyzwolenie na usunięcie ciąży. Widzicie, co chce przekazać? 
Prawo samo w sobie jest nieszkodliwe, a daje ono wybór, a to co z tym wyborem zrobimy zależy od nas. Są kobiety które urodzą, chore dziecko i będą się nim zajmowały, urodzą dziecko z gwałtu i mimo wszystko je pokochają, urodzą dziecko z narażeniem życia i umrą wydając je na świat, ale są też kobiety które właśnie w tym momencie powiedzą "nie" i jako człowiek wolny, mają do tego pełne prawo. 
Oburzą się tu pewnie środowiska katolickie, bo przecież to wbrew zasadom wiary, ale warto zaznaczyć że nie żyjemy w państwie wyznaniowym, a sto procent polaków nie jest katolikami, więc zasadom państwa powinna być przede wszystkim świeckość i wolność. Bo prawo to nie przymus, a tylko możliwość z której mogą skorzystać Ci którzy chcą. 
 "Jaki wybór? Przecież każdy ma prawo do życia", żeby nie zabrzmieć bezdusznie jak potencjalna morderczyni niewiniątek. Zabawne jest to że "obrońcy życia", zawzięcie walczą o człowieka, jedynie gdy jest zlepkiem komórek w łonie matki, a zupełnie nie interesuje ich to, co będzie działo się później gdy już się urodzi. Czy będzie szczęśliwe? Czy będzie kochane? 
Wiele badań potwierdziło że gdy dziecko rozwinie już dobrze swój układ nerwowy, około 3 tygodnia ciąży, zaczyna wyczuwać emocje matki. Podświadomie zaczyna czuć, czy jest chciane czy nie. Uczucia rodziców mają ogromny wpływ na prawidłowy rozwój dziecka oraz na jego stan psychiczny w późniejszym życiu. Czy "obrońcy życia" chcą zmusić matkę do urodzenia niechcianego dziecka które czując się niekochane nie będzie szczęśliwe?
Dlatego też ja, nie jestem za aborcją ale za wyborem #PopieramCzarnyPiątek 







Komentarze

  1. Ciągle trzeba walczyć o prawo wyboru, dlaczego inni ludzie mają decydować o tym co dzieje się w naszym życiu. Masz rację, również popieram.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja także uważam, że każda z nas powinna walczyć o swoje prawa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam takie samo zdanie jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz