Uporządkuj swoje życie

Dokładnie w Maju tego roku ukończyłam szkołę. Tym samym zakończył się pewien etap mojego życia. Odkąd pamiętam szkoła była jego częścią, organizowała dzień, wprowadzała jakiś bezpieczny porządek. Nie mówię że ją lubiłam, wręcz przeciwnie, nie pałałam do niej większym entuzjazmem. Jednak czasem w życiu człowieka to właśnie ta rutyna nadaje stabilności, a czynności których nie lubimy, tak na prawdę nadają jakiś sens naszej egzystencji, sprawiają że jesteśmy częścią świata, gdzieś przynależymy, powiedziałabym  nawet że dzięki temu jesteśmy komuś potrzebni, pełnimy określone rolę, ucznia, pracownika, nauczyciela. Ale może o tym innym razem.
 Do czego zmierzam? Już tłumacze.
A no do tego, że odkąd przestałam pełnić rolę ucznia pojawiła się dziwna pustka, wszystko się skomplikowało. Bo niby nadal człowiek jest człowiekiem, ale nie umie sobie odpowiedzieć na pytanie czym jest. 
"Przeszłość nie jest krainą którą tak łatwo opuścić" ~ Eric-Emmanuel Schmitt

Trochę to może skomplikowane, ale nie będę się teraz nad tym rozwodzić. Skupmy się na tym co pozostało. 
Między innymi czas który trudno czymkolwiek wypełnić, chaos i bałagan. 
No dobra, bo znowu zaczyna się robić pesymistycznie. Więc może lepiej zadać pytanie
"Jak więc poukładać to na nowo? Jak pójść dalej?"

                            Przedmioty jako "łączniki" z przeszłością

Mówiąc o bałaganie, nie miałam do końca na myśli uczuć. Chociaż to pewnie pierwsze, co wam się nasunęło na myśl. Patrząc na moje biurko, na cały mój pokój i przestrzeń która mnie otaczała, widziałam mnóstwo (nie)potrzebnych rzeczy. Rzeczy z przeszłości, które nosiłam na zajęcia, które były "pamiątkami" po dawnym etapie życia. Człowiek zawsze sobie mówi "to kiedyś mi się jeszcze przyda", "to muszę zostawić, żeby po prostu było", "mam do tego sentyment, nie wyrzucę tego". Ma skłonności do gromadzenia.

I tym właśnie sposobem w mojej przestrzeni komfortu znalazły się rzeczy które dawno już powinnam wyrzucić, a nie zrobiłam tego. Człowiek ma chyba jakieś skłonności do gromadzenia. Niestety to błędne, bo rzeczy które gromadzimy, zamiast przywoływać dobre wspomnienia, hamują nas, ograniczają i przytłaczają. No a dodatkowo zajmują miejsce które powinny zająć nowe.

Więc pewnego słonecznego dnia, postanowiłam wyrzucić wszystko co zbędne i po prostu spalić. Wiecie co? Poczułam się lepiej. Nie sugeruje że należy wyrzucić wszystko, ale tylko to co sprawia że czujemy się tak jakby ktoś odciął nam skrzydła, a jest nam bezużyteczne.


"Kto nie umie przysiąść na progu chwili, puszczając całą przeszłość w niepamięć, kto nie jest zdolny trwać w miejscu jak bogini zwycięstwa, nie doznając Zawratu głowy ani lęku, ten nigdy nie dowie się, czym jest szczęście" ~ Fryderyk Nietzsche 

                          Z emocjami jak z przedmiotami- zbędne wyrzuć!

Jak pewnie mogliście się domyśleć przedmioty były tylko pewnego rodzaju metaforą, chociaż nie do końca. W naszej głowie codziennie tworzą się myśli, czasami setki na minute, przechowujemy tam wspomnienia, przeżywamy emocje. Wszystko dobrze pamiętamy, nie tylko świadomie, ale też podświadomie. 



Pragnieniem większości ludzi jest się rozwijać, nie ważne w czym i jakiej dziedzinie ale gdy zaczynamy stać w miejscu, przychodzi czas, że zastanawiamy się dlaczego tak jest, dlaczego nie możemy ułożyć sobie życia, co nas hamuje? W tym przypadku wystarczyłoby się zastanowić czy nasze myśli nie utkwiły w przeszłości. Czy nią nie żyjemy ? Czy w naszych myślach, tak jak w naszych półkach, nie znajdują się zbędne "łączniki" przez pryzmat których patrzymy na świat. Stwierdzamy że sytuacje i doświadczenia które przeżyliśmy kiedyś, w przyszłości nam również się "przydadzą", bo wszystko będzie działo się tak samo z tym samym skutkiem.  To co przeżyliśmy ma na nas wielki wpływ, ale to temat rzeka, który na pewno poruszę kiedy indziej, teraz i tak pewnie jest tego za dużo. Przechodząc do meritum.



Pustka o której pisałam na samym początku, wynika właśnie z tego. Chcemy żyć w przeszłości, boimy się nieznanego, przez co hamujemy siebie samych. Czyż nie? Odnajdujesz tu może siebie?
Sądzę że wielu z Was się tu odnajdzie. Co mogę Wam poradzić? Nie jestem jakimś ekspertem od psychologi czy kij wie czego. Ale jedno mogę stwierdzić z własnego doświadczenia, że przeszłość należy zamknąć w przeszłości, by nie psuła nam teraźniejszości i tym samym naszej jakże cennej przyszłości. 
          Jak to zrobić? Mi samej Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. 

"Gdy odzywa się do Ciebie przeszłość, nie odbieraj. Ona nie ma Ci nic nowego do powiedzenia"  




Komentarze